Wydarzeniom Wielkiego Tygodnia towarzyszą zwyczaje
mające ludowe źródła. Uroczystości religijne przeplatają się z dawnymi
wierzeniami i zabobonami. Część z nich odeszła, bądź zachowała się tylko
w niektórych regionach.
W Palmową Niedzielę święci się wciąż palemki, czyli wiązanki złożone z pokrywających gałązki wierzbowe bazi, przystrojonych w kwiaty. Do palmy wkłada się również gałązkę tzw. rośliny wiecznie zielonej, np. cisu, bukszpanu, tui lub świerku. W niektórych regionach Polski palmy sięgają 2-3 metrów wysokości. Są to odpowiednio przyozdobione, wierzbowe lub wiklinowe pęki. Kiedyś po powrocie do domu dzieci łykały jednego bazia, zwanego „kotkiem”, co pomagało ponoć na ból gardła. Zachowany również do naszych czasów zwyczaj Kwietnej Niedzieli był praktykowany przez uczniów i żaków, którzy recytowali wychodzącym z kościoła zabawne wierszyki o swej nędznej doli i zbierali datki na strawę i piwo.
W Środę Popielcową, pierwszy dzień Wielkiego Postu, posypywało się głowy wiernych popiołem z zeszłorocznych palm wielkanocnych, co miało przypominać o śmierci. Do poprzedniego dnia jednak trwały zabawy młodych oraz obrzędowe tańce, mające zapewnić pomyślność upraw. Powoli nastrój ulegał jednak wielkopostnej powadze. Gospodynie stawiały na piecu zaczyn z wody i mąki żytniej na postny żur, a w karczmie wieszano na widoku szkielet śledzia – te rekwizyty miało przypominać, w towarzystwie jakich potraw przyjdzie spędzić Wielki Post.
Przysłowie: „Wstępna Środa następuje, kuchareczka żur gotuje”.
Wielkopostny żur i śledź
Po dokładnych wyparzeniu wszystkich naczyń, w czasie trwania Wielkiego Postu
spożywano głównie ziemniaki, kaszę, śledzie, gotowaną rzepę, żur,
kapuśniak lub zupę śliwkową, a na popitkę osoloną wodę. Post wynikał
również ze względów ekonomicznych – był to czas poprzedzający zbiory na
wsi, gdy zapasy z poprzedniego roku zaczynały się kończyć. Ciszę
Wielkiego Postu przerywało jedynie hałaśliwie obchodzone półpoście,
pełne krzyków i grzechotu kołatek. Po zakończeniu postu bawiono się w
„pogrzeb śledzia”, czyli wieszanie lub przybijanie go do drzewa oraz
zakopywanie w ziemi potłuczonych garnków pamiętających monotonię
postnych potraw.Przysłowie: „Pogoda w Kwietną Niedzielę wróży urodzajów wiele”.
Zwyczaje wielkiego tygodnia
Środa Wielkanocna
w tradycji ludowej to czas rozprawienia się z apostołem, który zdradził
Chrystusa. Kukły symbolizujące Judasza palono, topiono, lub zrzucano z
kościelnej wieży.W Wielki Piątek, dzień żałoby, gospodarz budził rodzinę rózgą, by przypomnieć domownikom o biczowaniu Chrystusa, oraz zapewnić domostwu pomyślną wróżbę. Chorzy udawali się do strumienia obmyć rany. Należało uporządkować chatę, pobielić wapnem ściany i wyrysować na drzwiach trzy krzyże. Był to także moment na upieczenie ciast na najbliższe dni, gdyż później nie powinno się palić w piecu, oraz na rozpoczęcie malowania jajek.
Przysłowie: „W Wielki Piątek rób początek, a w sobotę kończ robotę”.
Wielka Sobota to dzień święcenia żywności. Kiedyś potrawy święcone były przez księży w domach, potem przynoszono do kościoła całość potraw; wypieki, pęta kiełbas, połcie słoniny i mnóstwo jaj. Dziś nosimy potrawy do poświęcenia symbolicznie - odrobinę wszystkich najważniejszych świątecznych dań, czyli chleb, kiełbasę, przyprawy oraz pisanki układamy w przyozdobionym koszyczku.
Wielką Niedzielę spędzano w ciszy i skupieniu z najbliższą rodziną. Spożywano zimne potrawy i nie palono w chatach. Przed rozpoczęciem śniadania, ale już po podzieleniu się jajkiem, domownicy musieli spróbować trochę chrzanu. Dzieci przekonywano, że jest to zdrowe dla zębów i żołądka. Symboliczne resztki z potraw, okruchy czy kości rozsypywano w polu lub zakopywano, co miało zapewnić urodzaj i pomyślność.
Przysłowie: „Na zmartwychwstanie dziadek przy płocie stanie”.
Wielki Poniedziałek był już zupełnie beztroski i radosny. Zabawy młodzieży połączone były z oblewaniem się wodą, choć w niektórych regionach mokre strugi zastępowały brzozowe witki, ponoć dobre dla zdrowia. Według wróżby, najbardziej przemoczona tego dnia dziewczyna miała największe szanse zamążpójścia. Chłopcy chodzili po domach przebrani i śpiewali piosenki, jak kolędnicy.
Współpraca Akademia Seniorów Warmii i Mazur www.orzysz.org.pl
Opracowanie Zofia Wojciechowska -źródło informacji portal Kultura Ludowa, wieszjak.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję serdecznie za pozostawiony komentarz pod tym postem